Poprzednie moje posty na temat poncha U.S.Army przedstawiały
warianty ogólnie dostępne na innych blogach, w instrukcjach, podręcznikach itp.
W tej części przedstawię wariant który jest dość rzadko spotykany. Osobiście
stosowałem go tylko raz. Ma jedną podstawową zaletę. Nie potrzeba żadnych dodatkowych
elementów do rozstawienia tego schronienia. Wystarczy samo poncho, no i
ewentualnie nóż.
Budowę zaczynamy od znalezienia odpowiedniego drzewa. Musi być
cienkie i elastyczne, ponieważ musimy je wygiąć tworząc coś na wzór łuku.
Czasem można znaleźć już gotową wygiętą gałąź.
Będziemy jeszcze musieli przygotować szpilkę z rozwidlonej
gałęzi. Szpilkę należy wbić w ziemię. Musi ona być odpowiednio większa od
szpilek którymi mocujemy poncho do ziemi.
Wbijamy ją w miejscu którym wygięta gałąź ma być
przymocowana do ziemi. Gałąź blokujemy w rozwidleniu szpilki. Jeśli materiały
zostały odpowiednio dobrane to powinno wystarczyć. Jeżeli jednak nie mamy
pewności, można związać ze sobą oba elementy.
Jeśli wygięta gałąź ma odrosty odcinamy je pozostawiając
około 2-3 cm. Przydadzą nam się do mocowania poncha.
Na ustabilizowanej konstrukcji mocujemy poncho. Można zaczepiać
oczka o fragmenty wystających odrostów. Jeśli jednak nie jest to możliwe należy
dowiązać poncho do gałęzi.
Teraz pozostaje tylko zamocować przeciwną stronę płachty do
podłoża, za pomocą szpilek. Wielkość schronienia można regulować naginając lub
luzując gałąź.
Na koniec jeszcze taka ciekawostka. Jak schronić się pod
ponchem gdy nie mamy możliwości budowy żadnej konstrukcji. Siadamy np. na
plecaku. Zakładamy poncho na siebie. Opieramy się o drzewo. I zasypiamy.
Przydaje się mała świeczka którą zapalamy między nogami. Niby jak zagrzać się
świeczką, ale w tym wypadku to naprawdę działa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz